uprawa szalotki w Indonezji
15 grudnia 2016„Hybrydowa szalotka dla 200 000 indonezyjskich rolników”.
Uprawa szalotki
Jest to gorący temat podczas misji handlowej: może wydawać się dziwny, ale podczas niedawnej wizyty w Indonezji pod przewodnictwem holenderskiego premiera Marka Rutte’a „I słusznie”, powiedział Luc Driessen, kierownik sprzedaży w Azji, do Bejo. „W kraju takim jak Indonezja uprawia się 120 000 hektarów szalotki i 200 000 płytkiej szalotki. Obszar ten musi się powiększyć, aby przyczynić się do wzrostu gospodarki i liczby ludności. W kraju takim jak Holandia szczepy hybrydowe są całkowicie zakorzenione, ale nadal istnieje wiele krajów o niskim procencie hybrydowych instrumentów hybrydowych. Dzięki naszym szalotkom nasiennym możemy znacznie zwiększyć produkcję i jakość”.
„W Azji dostępne grunty są rzadkością. Dlatego konieczne jest, aby kultywatory miały większą wydajność z hektara. Dotyczy to w szczególności szalotników w Indonezji. Popyt na ten produkt jest tak duży, że konieczne są uprawy lokalne, ale ponieważ materiał ten jest rozmnażany wegetatywnie, jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnego materiału (z szalotki roślinnej) – a granica dla innowacyjnego materiału jest zamknięta – ludzie pozostają w tym błędnym kole. Ludzie chcą się rozwijać, ale przy obecnym materiale stoją w obliczu ogromnego ciężaru chorób”, kontynuuje Driessen.
„Na szczęście szalotki zajmują wysokie miejsce na liście priorytetów, a rząd Indonezji nadał im status upraw strategicznych, podobnie jak ryż, ziemniaki i papryka.
Dlatego rząd jest teraz zaangażowany i dlatego rozmawiamy z ministrami, abyśmy mogli importować szalotki z nasion. W każdym razie mamy wiele dowodów na to, że dysponujemy odpowiednim szczepem, który stanowi rozwiązanie umożliwiające rozszerzenie obszaru i skłonienie miejscowych rolników do prowadzenia zdrowszych i bardziej opłacalnych upraw. Mówimy przecież o dochodach wielu rolników”, wyjaśnia Driessen. „Ponadto można by podjąć działania na większej liczbie rynków azjatyckich. W krajach takich jak Tajlandia i Wietnam również uprawia się duże ilości nasion, a kultywatory muszą jeszcze przejść na sadzonki szalotki”.
„Stoimy przed ogromnym wyzwaniem, aby dotrzeć do tych 200 000 indonezyjskich kultywujących i przekonać ich, że można to zrobić inaczej, ale tak właśnie robimy. Ogrodnictwo z najwyższej półki wykonało w tej sprawie wiele dobrej roboty, a wkład premiera Rutte był również bardzo cenny”, mówi Driessen. „W końcu liczba ludności wkrótce osiągnie 9,5 miliarda, a jednym z najważniejszych pytań jest to, jak nakarmić wszystkich. Całkowite spożycie cebuli wzrosło w latach 2001-2011 o 45 procent. Te cebule muszą być w jakiś sposób produkowane i najciekawsze jest zorganizowanie tej uprawy blisko konsumenta. Dlatego też Bejo zorganizuje seminarium na temat allium, aby pobudzić lokalną uprawę w regionie Azji Horti w Bangkoku”.
Driessen, kierownik sprzedaży w Azji, jest odpowiedzialny za cały kontynent. „Odwiedzam wszystkie kraje z wyjątkiem Korei Północnej. Ulepszamy pięćdziesiąt różnych upraw, a większość z nich jest wprowadzana na rynek azjatycki. Zbudowaliśmy sobie dobrą pozycję rynkową na rynku azjatyckim dzięki tradycyjnym uprawom, takim jak cebula, szalotka, marchew, kapusta, brokuły i buraki”. Wspomina Chiny jako przykład kraju azjatyckiego, który wdrożył profesjonalizację. „Nie jest to płytki kraj, ale kraj, w którym coraz częściej uprawia się cebulę wysokiej jakości. Jest to rynek, który z rynku konkurencyjnego pod względem niskich kosztów przekształcił się w rynek wysoce profesjonalny, który w ciągu ostatnich dziesięciu lat przekształcił się w rynek instrumentów hybrydowych. Mam za to wielki szacunek”.
źródło: www.freshplaza.com