Uprawa mandarynek

20 października 2017

uprawa mandarynek

„Długotrwały produkt europejski ma wpływ na sezon południowoafrykański”.

„Prognozy się spełniły”, mówi Ed Heijnen z Jaguar The Fruit Company, podsumowując początek południowoafrykańskiego sezonu cytrusowego. Dla wczesnych Navels był to trudny sezon, ale późniejsze owoce cytrusowe mają mniej problemów. Południowoafrykańscy hodowcy inwestują głównie w sadzenie późnych mandarynek, ale sprzedaż może stać się trudna, biorąc pod uwagę fakt, że Europa staje się coraz bardziej samowystarczalna. Z geograficznego punktu widzenia jest tu dużo miejsca, ale chłodny łańcuch dostaw to wyzwanie.

„Z początkowych Navels faktycznie otrzymaliśmy mniej woluminu”, mówi Ed. „Mieliśmy trudny sezon z wczesnymi marynarkami. Łzawienie przyniosło efekty. To rozczarowujące, ale spodziewane”. Wiele informacji o niezadowalających właściwościach pochodziło z obszarów produkcyjnych. „Niektóre doliny zostały poważnie dotknięte, podczas gdy w innych były mniej zniszczone. Zwłaszcza na Zachodnim i Wschodnim Przylądku, gdzie hodowcy zostali poważnie dotknięci.

Rozerwanie wczesnych pędów decydowało o nastroju na rynku. Wraz z dłuższym przechowywaniem owoców na drzewach rosło ich łzawienie. Niektórzy hodowcy zdecydowali się więc na wczesne rozpoczęcie zbiorów, co nie zawsze było korzystne dla jakości i smaku, wie Ed.

 

Z drugiej strony importerzy i plantatorzy spodziewali się wyższych cen w wyniku mniejszej podaży. „Jeśli 30 do 40 procent wczesnych okrętów marynarki wojennej zostanie utraconych, w Republice Południowej Afryki wystąpi podstawowy problem. Zbiorniki i podkładki zostały ustawione i maszyny muszą być obsługiwane. Ma to wpływ na jakość, czego byliśmy świadkami na rynku”. Ze względu na mniejszą produkcję „Navels” niektóre zakłady pakujące zaczęły wcześniej pakować cytryny i Walencję. Z tego powodu w Przylądku Wschodnim te stacje produkcyjne wyprzedzają o około dwa do trzech tygodni, a sezon zakończy się również wcześniej.

 

Dla rolników, którzy ucierpieli z powodu łzawienia, konsekwencje były ogromne. Uszkodzenia nie można usunąć. Ponieważ większość plantatorów ma rozproszoną produkcję, bankructwa nie są natychmiast rychłe. „Nie widzimy tego, zwłaszcza w przypadku producentów, z którymi współpracujemy”, wyjaśnia Ed. „Większość plantatorów, zwłaszcza z zachodniego i wschodniego Cape, rozpowszechnia swoją produkcję i uprawia marynarki wojenne, Walencje, cytryny, mandarynki, a niektórzy nawet grejpfruty. Poza tym dotyczyło to tylko wczesnych Nawigacji. Przybycie późniejszych odmian jest … „całkiem nieźle”. Ich objętość jest na stałym poziomie”.

Poprawa jakości pomarańczy jest natychmiast widoczna na rynku.

„Kiedy rynek widzi dobrą jakość, od razu wzrasta zaufanie. Ten system wolnego rynku jest naprawdę fantastyczny. Podnosi się jakość, co często jest również korzystne cenowo”. Inne kraje południowoafrykańskie, takie jak Suazi i Zimbabwe, odgrywają zbyt małą rolę, aby naprawdę wpłynąć na rynek. „Kraje te, podobnie jak Urugwaj i Chile, dość dobrze wywiązują się ze swoich zobowiązań, ale ich wielkość jest po prostu zbyt mała dla rynku europejskiego. Oczywiście może to być główny dostawca dla indywidualnego importera, ale nie mają one znaczącego wpływu na rynek”. Oba kraje poprawiają swoją pozycję na rynku, Suazi jest znane z dobrej jakości, a Zimbabwe jest rynkiem wschodzącym, który w tym roku może zawrzeć protokół handlowy z Chinami.

 

Późniejsze Mandarynki

W uprawie mandarynki odmiany wczesne są wykarczowane i zastępowane odmianami późniejszymi. „W tangerynkach, mieli kilka złych lat z wczesnymi odmianami, takimi jak Satsumas i klementynki, z niskimi plonami z hektara i ceną, która nie zawsze była zgodna z oczekiwaniami”. Uprawa ta staje się atrakcyjna w przypadku późnych odmian o dobrych plonach z hektara, takich jak Valleygold, Nadercott, Tango i Mandalate. Ta tendencja w połączeniu z rosnącym zużyciem jest motywem obecnego sadzenia, według Ed.

 

Tendencja ta jest częściowo spowodowana inwestycjami w uprawy późnej mandarynki i cytryny w Europie. Kontynent staje się coraz bardziej samowystarczalny pod względem owoców cytrusowych. „Sezon europejski jest dłuższy. Wczesne tangeryny zawsze były delikatnym produktem i podatnym na gnicie i choroby, dlatego też logicznym skutkiem jest to, że jako południowoafrykański hodowca zaczynasz sadzić, kiedy znajdziesz dobrą alternatywę i rozwijający się rynek globalny”.

 

„Zauważyliśmy tendencję, że produkt europejski będzie dominował na rynku przez dłuższy czas z powodu sadzenia późnych odmian w Hiszpanii, Egipcie i Maroku. Będzie to miało wpływ na sezon importowy z RPA”. W tym roku w Europie trwał sezon regularny, dzięki czemu znaczna część produkcji była dostępna dłużej, a w produkcji pojawiają się również nowe zakłady. Eksporterzy z RPA będą mieli wówczas możliwość wyboru eksportu do Azji, Ameryki i na Bliski Wschód.

 

Wyższe wymagania, ale lepsze ceny

Na rynku europejskim hodowcy są coraz bardziej zależni od odmian, które znajdują się pomiędzy porami roku w Europie. Sytuacja rynkowa w Europie sprawia, że kontynent ten staje się mniej atrakcyjnym rynkiem. „Nie wiem, czy nasze wymagania dotyczące importu są o wiele bardziej rygorystyczne. To coś, co słyszałem wcześniej”, wyjaśnia Ed. „Europa jest jednym z niewielu rynków, na których obróbka na zimno nie jest jeszcze problemem. Będzie to przyszły rok, ale nawet w Ameryce masz do czynienia z NDP i wymaganiami jakościowymi. Znajdują się tam na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o smak i niedobory kosmetyczne”. NDP są również uwzględnione w programie działań na Bliskim Wschodzie, a Chiny również mają wymagania dotyczące bezpieczeństwa żywności. „W połączeniu z niebezpieczeństwami związanymi z młodym rynkiem i zimnym traktowaniem, Chiny są bardzo trudnym rynkiem. Obserwujemy, że ceny w takich miejscach jak Ameryka i Azja są lepsze, a konsumenci chcą wydawać więcej na owoce cytrusowe niż w Europie. Myślę, że to jest największa różnica”.

Według Ed’a na półkuli południowej jest jeszcze sporo miejsca dla nowych zakładów, choć obecny model dystrybucji może zahamować globalny wzrost. „Południowoafrykańscy hodowcy muszą rozwinąć rynki na całym świecie w odniesieniu do ilości sadzonych roślin, to na pewno”. Geograficznie, według Ed. Nie tylko wspomina o Azji i Bliskim Wschodzie, ale także o rosnącej klasie średniej w Afryce Zachodniej, jako o rozwijającym się rynku. „Kolejnym wyzwaniem jest stworzenie zimnego łańcucha dostaw, który z powodzeniem dostarczy owoce cytrusowe do miejsca przeznaczenia po odpowiedniej cenie. Łatwiej byłoby, gdyby rynek europejski wzrósł o 30%, ponieważ dysponujemy dystrybucją w porządku i dużą przepustowością. Rynki takie jak Wietnam czy Nigeria są trudniej dostępne”.

 

Obróbka na zimno jako smak na 2018 r.

„Patrząc na dane liczbowe, mamy w tym roku duże poparcie dla Europy z Republiki Południowej Afryki. Mamy więcej grejpfrutów i cytryn oraz dużą objętość mandarynki, ostateczna objętość pomarańczy nie będzie mniejsza niż w zeszłym roku” podsumowuje Ed. Sektor południowoafrykański poczynił postępy w zakresie nowych wymogów dotyczących obróbki na zimno, które będą obowiązywać południowoafrykańskich producentów od przyszłego roku. Zazwyczaj owoce cytrusowe są wysyłane w temperaturze od 4 do 6 °C. W tym roku silniki chłodzące zostaną ustawione na 2°C. „To ogromna zmiana, która będzie miała wpływ na niektóre odmiany, ale to dobra próba na nadchodzący sezon”.

 

Nie każda odmiana jest w stanie wytrzymać obróbkę na zimno. Importer niderlandzki będzie zatem uważnie śledził jakość, z jaką pochodzą różne odmiany. Te dane dotyczące jakości, warunków zbioru i pakowania oraz obszaru pochodzenia odegrają ważną rolę w wyborze produktów importowanych w przyszłym roku. „W tym roku mieliśmy zbyt wiele odmian, które nie są wystarczająco dobre pod względem jakościowym, co zakłóciło rynek. Mamy doświadczenie w Chinach, gdzie od dwóch lat pracujemy na poziomie różnorodności dla każdego kraju produkcji. Robimy to teraz również w Holandii”.

Źródło: freshplaza.com

Uprawa mandarynek
Oceń ten artykuł
Tagi: